Pogańśka tłuszcza inspirowana przez PiS broni rzekomo krzyża na placu przed pałacem prezydenckim nie wiadomo przed kim.
Jak twierdzi gw1990, obrońcy krzyża traktują atak na krzyż jako chęć wymazania z pamięci mitu Lecha Kaczyńskiego.
W ten sposób gw1990 sam przyznaje, że ten krzyż nie jest tu symbolem religijnym i nie jest znakiem chrześcijaństwa. Jest to przedmiot służący do mitoligizacji Lecha Kaczyńskiego.
We mnie, katoliku, krew się burzy, gdy bezczelna tłuszcza pogan i bezbożników pomiata drogim dla mnie znakiem Męki Pańskiej.
Jednakże ta awantura służy Tuskowi i jego kamaryli. Przysłania ona bowiem planowane podwyżki podatków. Media będą międliły temat "obrony krzyża", zamiast tego co jest naprawdę w Polsce ważne - nieudolnej, złej, szkodliwej polityki gospodarczej rządu Tuska-Pawlaka.
W taki oto sposób działacze PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele podają pomocną dłoń swojemu głównemu przeciwnikowi politycznemu.
Ja od dawna oceniam talenty polityczne Kaczyńskiego niesłychanie nisko, ale okazuje się, że oceniałem je zdecydowanie za wysoko.