Pan premier Pawlak opublikował w notceGaz fakty i mity swoje poglądy związane z kontraktem na zakup gazu w Rosji.
Przedsstawił wykres cen za ostatnich kilka lat, z którego wynika, że od październka 2008 do czerwca 2009 PGNiG płaciła za gaz o wiele drożej, niż firmy europejskie. Są to kolosalne różnice, a p. premier kieruje nas na przełom lat 2006/2007, gdzie polska firma płaciła nieco więcej od innych z wyjątkiem OMV, która płaciła jeszcze więcej. Nie rozumiem, dlaczego p. premier nie omówił o tej ogromnej różnicy cen z okresu, kiedy jemu podlegają te sprawy.
Dalej p. Pawlak pisze o jakichś sabotażystach wprowadzających w błąd polski rząd, podając niewłaściwe ceny gazu polskim negocjatorom. Oznacza to, że nikt nie sprawdza tego, co wypływa z PGNiG do rządu. Myślę, że w ministerstwie p. premiera powinna być komórka weryfikująca dane docierające do ministerstwa i rządu.
Ale najważniejsze moje pytanie brzmi następująco: dlaczego rząd w ogóle zajmuje się tą sprawą?. Czy p. Merkel negocjuje ceny gazu dla firmy Rurhgas czy innych niemieckich firm gazowych?
Z jakiej racji polski rząd ingeruje w funkcjonowanie spółki, która jest właścicielem i zarządza rurociągiem gazowym, dyktując ceny, jakie ma ona pobierać za przesył gazu? Z jakiej racji p. Pawlak zgadza się na to, żeby te ceny były niższe od cen, które Gazprom płaci w innych państwach?
Pan premier Pawlak nie powinien się zajmować tego rodzaju sprawami, powinien umożliwić powstanie rynku gazui jego transportu. To z winy p. Pawlaka nie zbudowano dotychczas łącznika między sieciami Polski i Niemiec, z powody blokowaniu Gudzowatemu tej inwestycji.
Gdyby był ten łącznik, to w ogóle nie musielibyśmy się prosić Rosjan, którzy i tak nie mają klientów na swój gaz, ponieważ moglibyśmy kupić gaz od firm niemieckich, które mają gaz z różnych źródeł, nie tylko rosyjskich.
Trudno uznać postępowanie p. Pawlaka za korzystne dla Polski.
